Drogie Panie. Drodzy Panowie.
Dzisiaj - dla odmiany - słów kilka o tym,
że czasem trzeba wyruszyć w podróż, żeby odnaleźć prawdziwego siebie...
Zobaczcie, jak to zrobiła wiewiórka Zosia...
Zapraszam do lektury! :-)
[Bajka o wiewiórce Zosi]
Dawno dawno temu w pewnym lesie
którego nazwy już nie pamiętam, żyła sobie wiewiórka Zosia.
Zosia właściwie od zawsze była
bardzo ciepłą i życzliwą wiewiórką.
Pomagała rodzicom. Zbierała orzechy
sąsiadom.
Pomagała króliczkom i myszkom, kiedy
któreś z nich uszkodziło nóżkę lub obiło ogonek.
Mama wiewiórki bardzo dbała o to,
żeby Zosia nie musiała się niczym przejmować ani z niczym
mierzyć.
Chroniła ją.
Zosia miała być tylko „dobrą
wiewiórką”...
Więc Zosia taka była.
Chodziła tylko utartymi szlakami, a
gdy las rozpoczynał swoją wieczorną „pieśń” - co tchu goniła
do dziupli rodziców, gdzie zawsze było ciepło i bezpiecznie.
…
Działo się tak aż do czasu, kiedy do
leśnego zakątka zawitała sójka Viki.
Sójka podczas lotu uszkodziła
skrzydło, więc musiała na jakiś zatrzymać się u swoich gości.
Viki była wyjątkowa, gdyż w
przeciwieństwie do innych sójek – dużo podróżowała.
Z tego powodu podczas, gdy Zosia z
czułością opatrywała jej skrzydło – Viki z pasją opowiadała
jej o świecie który zna i w którym była.
Wiewiórka słuchała z zapartym tchem.
W jej głowie nagle zaczęło rodzić
się tysiące pytań.
„Jej! A więc istnieje jeszcze coś
więcej poza naszą polaną? Poza lasem?”
„Jak to?”- złościła się
Dlaczego nigdy wcześniej na to nie
wpadła?!
Dlaczego nikt jej nie powiedział?!
…
Tego dnia w sercu Zosi zrodziła się
olbrzymia tęsknota do tego „innego” Świata!
Tak bardzo chciała go zobaczyć! Tak
chciała!
No ale przecież …..przecież
pułapki, źli ludzie i groźne zwierzęta...
...a mama...
Co mama powie?
I jak właściwie ona - Zosia -
poradzi sobie w tym wielkim świecie?
Jest przecież taka słaba, mała i nic
nie wie o świecie.
…
Kiedy w końcu nadszedł dzień w
którym skrzydło Viki było już całkowicie sprawne – sójka
postanowiła, że już czas opuścić leśny zakątek.
Uściskom i pocałunkom nie było
końca!
Gdy zaś emocje opadły – Viki
spojrzała na Zosię z czułością i powiedziała:
„Wiem Zosiu, że się boisz - ja też
się kiedyś bałam...
Wszystkie sójki, które znałam nie
odlatywały zbyt daleko.
Wystarczał im świat, w którym żyły.
Mimo to zdecydowałam się na wędrówkę
i to ona mnie odmieniła.
Nie czekaj aż strach zacznie rządzić
swoim życiem i uwierz, że możesz wyruszyć w swoją podróż już
teraz!
Bo tylko poza światem, który znasz -
odnajdziesz prawdziwą Zosię.
Wtedy dopiero usłyszysz bicie swojego
serca”.
Zosia spojrzała na nią pełnymi wiary
oczami, uśmiechnęła się i była to chwila, w którym podjęła
decyzję.
Idzie! Idzie, choćby nie wiem co!
...
Przytuliła więc swój strach i
posadziła go w fotelu, by zrozumiał, że nie może go wziąć ze
sobą...
W plecak zaś spakowała nadzieję i
zaufanie, że ten „inny” Świat ją wesprze.
I tak nasza wiewiórka wyruszyła w
podróż swojego życia.
A była to najbardziej fascynująca i
pełna przygód podróż, jaką kiedykolwiek przeżyła.
Podróż ... w poszukiwaniu siebie....
POWIEDZ...CZY MIAŁEŚ ODWAGĘ WYRUSZYĆ W TAKĄ PODRÓŻ?
Autor: Renata Dulewicz
POWIEDZ...CZY MIAŁEŚ ODWAGĘ WYRUSZYĆ W TAKĄ PODRÓŻ?
Autor: Renata Dulewicz
SPIS TREŚCI:
Insertujące, a jaka cudna wiewiórka :d Pozdrawiam ciepło --> www.wpuszczonawmaliny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńFajna nie ? :-)
Usuń