środa, 28 listopada 2012

Okinawa Story.

Dziś proponuję ciąg dalszy historii o "ludach długowiecznych", czyli Okinawa Story ;-). Jest to opowieść o mieszkańcach maleńkiej wysepki, położonej na Ocenie Spokojnym. Nie uda mi się jej przedłożyć lepiej, niż to zrobiła autorka artykułu :

 http://urodaizdrowie.pl/dieta-okinawa-sekret-dlugowiecznosci 
 
Dlaczego wciąż zamęczam Was tego typu historiami? Chyba dlatego, żebyście uwierzyli w swoją siłę sprawczą. Można? - można! Skoro Oni potrafią, to my na pewno też! Nawet jeśli nie 100 lat, to pożyjmy choćby 99 :-), oczywiście w pełnej sprawności fizycznej i psychicznej. Uczmy się od nich, ściągajmy, a co tam ! :-)

Zwróćcie uwagę, znów ta sama specyfika dietetyczna:
1) Przewaga produktów o niskiej gęstości energetycznej ( warzywa, owoce);
2) Węglowodany złożone jako podstawa (kasze, ryż brązowy), mięso jako dodatek;
3) Ryby! Mięso czerwone, wieprzowina... (?) - brak;
4) Nabiał owszem, ale w małej ilości;
5) Orzechy i oleje, a w nich OMEGA-3!
6) Ruch i relaks, bez nich, ani rusz!;

Przeczytajcie, przeanalizujcie, wyciągnijcie wnioski. Potem wyłuskajcie z tej historii jakąś perełkę, tylko dla siebie. I wprowadźcie w życie.
Nie od razu Rzym zbudowano! Ale My  mamy przecież dużo czasu :-) - jak tak dalej pójdzie.. może do 99u, a  nawet 100u lat !




 www.efekt-motyla.eu 

sobota, 24 listopada 2012

Kubeł zimnej wody.

Uwierzcie mi na słowo - ja też miewam gorsze dni. WCZORAJ był jeden z nich.
Byłam zła, gdyż:
- brakuje mi czasu zarówno dla swojej osoby, jak i dla rodziny;
- zdana jestem tylko na siebie ( mąż, jak wyżej);
- od  dwóch dni nie widziałam dziecka;
- przejechałam niepotrzebnie 200 km ( pomyliła mi się data, kiedy mam się stawić w pewnym urzędzie);
- czekała mnie po tym wszystkim popołudniowa zmiana w aptece, więc wszystko było " na szybko";

Dlaczego o tym piszę?
No więc ( nigdy nie zaczynaj zdania od "no więc" - powiedziałaby polonistka :-)), kiedy tak sobie stoję w tej aptece, wchodzi pewien pan. Wiek 50+, pogodny, mogłoby się wydawać - w formie. Krótka wymiana zdań o miłym dniu. Już wie, że ja mam nieudany. Sam bierze leki, też prowadzi firmę, stracił swojego czasu duże(!)  pieniądze. I zadowolony, choć z nerwicą. Bo bliscy zdrowi. Bo ma rodzinę,  która go wspiera. I psa, i kota (tu się śmieje - trochę się zagalopował :-)). Proponuję mu Acard, na rozrzedzenie krwi, w tym wieku podobno warto już brać ( profilaktyka udaru, zawału serca). Znów się śmieje. Jego ojciec przeżył wojnę, był w łagrach, codziennie ryzykował życie, codziennie pił też "setkę" na rozrzedzenie krwi...
Uświadamiam sobie, że widziałam podobnych, jak ten ojciec - kilka dni temu, w szpitalu, w poczekalni na hematologii. Czekali na chemię, kilka razy padło słowo "szpiczak", "chłoniak"... Rozmawiali spokojnie, niektórzy nawet z entuzjazmem. Oni też codziennie "walczą", w tym o "normalność", cokolwiek to znaczy.

Nagle mi głupio...U mnie:
-wszyscy zdrowi;
-i ja  raczej zdrowa;
-i na chleb mam;
-i nikt do mnie nie strzela;
-i pracuję po to, żeby kiedyś czasu było więcej;
-i właściwie lubię swoją pracę;
-i mam pasję;
-i to jest po prostu zły dzień, który trzeba przeżyć;

Myślę intensywnie, uśmiecham się do niego...- ktoś go przysłał :-)???!
Jeśli nawet nie, to i tak cieszę się, że przyszedł. I jemu też dziękuję, choć pewnie nie zajrzy na tego bloga.
Czasem ja staram się przekazać Wam coś wartościowego, czasem sama czegoś się nauczę. Tym razem nauczyłam się, że mam wiele. Nad niektórymi rzeczami warto popracować, wskazane jest też odpowiednie BHP pracy (czas!!!) dla dobra ciała i tym bardziej, ducha. Ale reszta jest w zupełnym porządku. Postanawiam już nie kręcić nosem. Jest o.k., jutro będzie jeszcze lepiej.
I znów dowód na to, że wszystko zaczyna się w głowie... :-).



www.efekt-motyla.eu 




piątek, 23 listopada 2012

Co najlepszego w olejach/oliwach...

Drogie Masło, niestety ... - idziesz do lamusa, bo oto ... oleje atakują!
Świadomość narodu rośnie, a wraz z nią - sprzedaż olejów roślinnych. I dobrze ;-)!

Masło zawiera bowiem kwasy tłuszczowe nasycone (pozyskiwane z tłuszczów zwierzęcych). Ich nadmiar prowadzi do wzrostu cholesterolu we krwi i przyczynia się do odkładania się tkanki tłuszczowej.
Oleje i oliwy roślinne to z kolei bogactwo NNKT.

Czym są NNKT ?

NNKT ( niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe) obecne są w olejach roślinnych i rybich. Nazwane niezbędnymi, bowiem nasz organizm nie potrafi ich samodzielnie syntetyzować. Muszą być zatem dostarczane z zewnątrz. Należą do nich : kwasy Omega 6 i zapewne znane Wam - Omega 3. Źródłem Omega 6 (kw.linolowy) są olej słonecznikowy, z pestek winogron i mniej znane: arachidowy, kokosowy, kukurydziany, sezamowy. Źródłem Omega 3 ( kw.linolenowy) zaś: rzepakowy, lniany, ale też ryby morskie, orzechy, soja.

 NNKT ( niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe) pełnią niezwykle ważną rolę w naszym organizmie:

1) wbudowują się w strukturę ceramidów, co ma wpływ na odpowiednie napięcie i nawilżenie skóry (stąd obecność ceramidów w niektórych kremach);
2) wchodzą w skład łoju ludzkiego, odpowiadają za prawidłową funkcję gruczołów potowych, regulują więc gospodarkę wodną;
3) odgrywają kluczową rolę w podziałach komórkowych ( czyli powstawaniu nowych, "świeżych" komórek), oraz ich metabolizmie ( wzrost i rozwój młodych , spowolnienie starzenia się organizmu);
4)obniżają poziom złego cholesterolu (LDL), czyli przeciwdziałają powstawaniu blaszki miażdżycowej (profilaktyka udaru i zawału serca);
5) zapobiegają tworzeniu się zakrzepów naczyniowych (wykazują zdolność hamowania agregacji płytek krwi);
6) uczestniczą w regulacji procesów zapalnych, zwiększają odporność

Zarówno kwas Omega 3, jak i Omega 6 uchodzi za bardzo zdrowy, musicie jednak wiedzieć o tym ,że kwasu Omega  6 nie wolno nadużywać! Mimo, że obniża on tzw. zły cholesterol, przyjmowany w nadmiarze - może prowadzić także do obniżenia także tego "dobrego", a co za tym idzie - odkładania się LDLu (tj. "złego" cholesterolu) na ścianach naczyń. Jego nadmiar prowadzi także do zwiększenia produkcji hormonów tkankowych, które sprzyjają rozrostowi i namnażaniu komórek nowotworowych. Zbyt duża ilość Omega 6 w diecie, powoduje mniejsze wykorzystanie Omega 3, co jest wynikiem "konkurowania" o te same enzymy.
Istnieje jednak sposób, żeby temu zaradzić. Kluczem do zdrowia jest zachowanie odpowiedniej proporcji między Omega 6 a Omega 3. Optymalna wynosi 2 : 1 (Om6:Om3), lub jeszcze lepiej, na co wskazują najnowsze badania 4: 5 (Om6:Om3). Tymczasem statystyczny, przeciętny Polak , w swojej diecie zachowuje proporcje 20:1 lub nawet 40:1! Fakt ten wynika z niewiedzy i niewłaściwych nawyków żywieniowych. Z przyzwyczajenia smażymy na oleju słonecznikowym, no i wciąż jemy za mało ryb i orzechów.

Jak to zmienić?
1) jeśli smażysz - zamień olej słonecznikowy na nasz polski - rzepakowy (ma idealne proporcje kwasów 2:1)!
2) poddaj się trendom, a przynajmniej jednemu : moda na olej lniany (tu znaczna przewaga Omega 3) - ten wykorzystuj tylko na zimno, np. do sałatek!
3) jedz ryby - co najmniej 300g tygodniowo (to  naprawdę nie dużo - 2 dość małe rybki, a odpowiednio przyrządzone - pyszne!!! )

Jeśli w okresie jesiennym, bądź zimowym, nie możemy spełnić tych trzech, niezbędnych dla zdrowia warunków, warto kupić Omega 3 w kapsułkach lub znany od dawien dawna Tran. Systematyczne przyjmowanie tych suplementów skutecznie podniesie odporność. I żaden wirus nam nie straszny!

Ze względu na prozdrowotne właściwości kwasy NNKT  ochrzczono  "witaminą F", a jak z definicji wynika:
witaminy są to związki chemiczne (...) niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania żywego organizmu.

W sumie proste ...prawda? Tylko tyle i aż tyle, by zachować wieczną młodość Zapamiętajcie skrót NNKT , bo jest on symbolem zdrowia i długiego życia.

www.efekt-motyla.eu 

środa, 21 listopada 2012

PRZERYWNIK...

KOCHANI :-)! 20 LISTOPADA ODNOTOWANE ZOSTAŁO 1000 ODSŁON MOJEGO BLOGA. TO TAKI MAŁY SUKCES:-). JEŚLI TU CZASEM ZAGLĄDACIE, TO ZNACZY, ŻE LUBICIE CZYTAĆ MOJE POSTY. Z KOLEI, JEŚLI WAM SIĘ PODOBAJĄ - TO JA JESTEM "PRZESZCZĘŚLIWA"! ;-) W TYM MIEJSCU NIE POZOSTAŁO MI NIC INNEGO, JAK ZAPROSIĆ WAS, ABYŚCIE NADAL JE CZYTALI! ZE SWOJEJ STRONY OBIECUJĘ, ŻE BEDĘ PISAĆ, PISAĆ I JESZCZE RAZ PISAĆ :-). SPECJALNIE DLA WAS!
                                                                         POZDRAWIAM.
                                                                                      autorka bloga Renata Dulewicz


www.efekt-motyla.eu


poniedziałek, 19 listopada 2012

Coś feministycznego :-) Coś optymistycznego :-)

Znalezione obrazy dla zapytania bieganie tapety na pulpit


Biegnąca z wilkami. 
Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach:

"Jeśli próbowałaś się wtłoczyć w jakiś szablon i to się nie udało, masz najprawdopodobniej dużo szczęścia. Może i jesteś wyrzutkiem, ale ocaliłaś duszę. Bez porównania gorzej jest tkwić tam, gdzie nie mamy czego szukać, niż tułać się przez jakiś czas w poszukiwaniu psychicznego kontaktu, jakiego nam trzeba. Szukanie swego miejsca nigdy nie jest pomyłką. Nigdy. Po zimie zawsze przychodzi wiosna. Trwaj  i wciąż szukaj. Rób swoje, a w końcu odnajdziesz drogę."

„Lekarstwo na naiwność i osłabione instynkty jest jedno: ćwiczyć się w słuchaniu intuicji, wewnętrznego głosu, zadawać pytania; być ciekawą i dociekliwą, ogarniać to, co się widzi i słyszy, a potem działać wedle tego, o czym wiadomo ze jest prawdziwe.”

"Wszystkie jesteśmy przepełnione tęsknotą za dzikością. Nauczono nas wstydzić się swoich pragnień. Zapuszczamy długie włosy, by zasłonić nimi swoje uczucia. Ale cień Dzikiej Kobiety wciąż za nami podąża, dniem i nocą. Nieważne, gdzie jesteśmy, ten cień ma nieodmiennie cztery łapy"

"Aby obcować z dziką stroną swej natury, kobieta musi na jakiś czas zostawić świat i pogrążyć się w stanie odosobnienia  w najstarszym sensie tego słowa.(...)Właśnie taki jest cel samotności - stać się jednią.”

Clarissa Pinkola Estes  "Biegnąca z wilkami"





 www.efekt-motyla.eu

piątek, 16 listopada 2012

Czekając na Tęczę...

W życiu każdego z nas są takie momenty, w których możemy góry przenosić. Niestety - są także takie, w których najlepiej wychodzi nam ... użalanie się nad sobą. Nie powinniśmy, nawet nie możemy się w takich chwilach "biczować" -  trzeba je po prostu przeżyć. Nie warto się przed nimi bronić, bo będziemy jak klaun w cyrku z przyklejonym uśmiechem, w sztuce zwanej życiem. Kiedy jednak zyskamy świadomość tego, w jakim stanie obecnie jest nasza dusza i będziemy wiedzieli, jak sobą pokierować - możemy na tym tylko zyskać. W życiu jest czas siewu i czas zbierania plonów. Ten, w którym jesteśmy zagubieni i wszystko nas przerasta, powinniśmy traktować, jak czas siewu. Wtedy przeważnie rodzi się "MYŚL". Czy zadajecie sobie jakiekolwiek pytania na beztroskich wakacjach, przy piwku z przyjaciółmi? Myślę, że nie, choć  pewnie znaleźlibyśmy wyjątki od reguły. Wszelkie rozwiązania rodzą się wtedy, kiedy jesteśmy na zakręcie - kiedy walczymy, niekiedy z samym sobą, zasmarkani, zapłakani z myślą, że "nie dam  rady". A jednak :-). Człowiek skonstruowany jest pięknie :-). Działa  zgodnie z regułą, że po burzy zawsze jest słońce. Jedyne, czego musimy się nauczyć to to, jak tę burzę konstruktywnie przetrwać....Jak to zrobić? Po pierwsze -  drobny deszczyk możemy przechytrzyć. Sposobów jest wiele: rodzina, przyjaciele, dobry film przy lampce wina, kąpiel. Każdy z nas ma swoje sposoby na relaks. Bywają jednak momenty, w których nie jesteśmy w stanie oprzeć się burzy. Co wtedy? Chyba po prostu - trzeba się na nią przygotować. Kalosze na nogi, parasol w dłoń ;-)!...Nikt nie zna nas przecież tak dobrze, jak my sami! Nikt o nas tyle nie wie! Dlaczego więc jesteśmy swoimi największymi krytykami? I dlaczego sami od siebie najwięcej wymagamy? Warto byłoby podejść do sprawy obiektywnie. Mieć świadomość tego, co nas czeka i dać sobie na to przyzwolenie. W tym czasie, opiekować się sobą tak, jak opiekujemy się chorym dzieckiem. Pogłaskać, dokarmić zmysły, nawet przez chwilę współczuć, a co tam! Spróbujcie, a zobaczycie, że gorszy czas skończy się dwa razy szybciej, niż się zaczął. Tylko człowiek w pełni świadomy siebie, jest w stanie uczynić atut z okresu, w którym nie powodzi mu się najlepiej. Jeżeli nie atut, to przynajmniej odpoczynek w biegu przez życie, a jak sami wiecie - nierzadko jest to również bieg z przeszkodami, przez "płotki". Im szybciej to zrozumiemy, tym szybciej będziemy "otrzepywać" się z emocji i z nowymi siłami wracać "do żywych". Jeśli przy tym zakiełkuje w nas jakaś myśl - tym lepiej. Pielęgnujmy ją w sobie, pomóżmy się rozwijać, a jest nadzieja, że potem będziemy zbierać plony. I życie znów nabierze barw - pięknych, jak tęcza :-).




www.efekt-motyla.eu 

sobota, 10 listopada 2012

Sezon na DYNIĘ.

Sezon na dynię trwa !
I trwać będzie aż do lutego.
Ostatnio kupiłam połowę ogromnej za bagatela ...0,99gr.!
Dlaczego więc nie jest tak popularna, jak jej krewniacy: ogórek i melon?
...Chyba chodzi o to, że nie wiemy, jak ten temat ugryźć.
Duża i ciężka, stanowi wyzwanie dla przeciętnego kucharza. Trzeba nieco siły i czasu (ukłon w stronę panów), żeby ją  rozbroić :-). Od momentu kupienia mamy na to miesiąc, pod warunkiem, że trzymamy ją w lodówce.

Kiedy więc pozbędziemy się już skóry - skorzystajmy nie tylko z miąższu, ale też z pestek. Miąższ warto pokroić w kostkę, podzielić na porcje do plastikowych pudełek lub torebek i po prostu - zamrozić. Pestki zaś - kładziemy na ręczniku papierowym w dość ciepłym miejscu  (np. parapecie nad kaloryferem) i pozostawiamy do wyschnięcia. 

 Ze względu na obecność NNKT (niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych), radziłabym nie wkładać ich do piekarnika, ani tym bardziej nie podgrzewać.

Właściwości PESTEK DYNI:

- w profilaktyce rozrostu i zapalenia gruczołu krokowego u panów ( fitosterole, cynk);
- wykazują  działanie moczopędne, stosowane w stanach zapalnych nerek i pęcherza;
- w profilaktyce miażdżycy (NNKT, fitosterole);
- w walce z trądzikiem, wypadaniem włosów i problemami skórnymi (cynk);
- w zwalczaniu pasożytów przewodu pokarmowego (kukurbitacyna);
- pozytywnie na funkcjonowanie ukł. nerwowego, w tym mózgu (lecytyna);

Właściwości MIĄŻSZU DYNI:

- poprawa kolorytu skóry, ochrona przed promieniami UV (karoten);
- pozytywny wpływ na skórę, włosy i paznokcie, w leczeniu trądziku i opryszczki (cynk);
- dobroczynne działanie na układ trawienny i pracę jelit (błonnik);
- bogactwo witamin i minerałów (B1, B2 ,PP, E, C, żelazo, fosfor, magnez, selen, miedź, mangan i wspomniany wcześniej cynk);

Moja przygoda z dynią zaczęła się dokładnie rok temu.
Od tej pory, raz na jakiś czas, staram się przyrządzać zupę krem z dyni.
Sama dynia jest jałowa i bezsmakowa, natomiast dobrze przyprawiona - pyszna!

Oto mój przepis ( prosty i szybki -dla zapracowanych :-)):
 na 1,5l
- dość duża cebula,
- 3 ząbki czosnku;
- bulion (żadnych kostek z glutaminianem! - można przyrządzić go wcześniej w większej ilości i pozamrażać; osobiście trzymam w domu także bulion warzywny, zakupiony w sklepie ze zdrową żywnością);
- dynia zamrożona w kostkę;
- mrożona mini-marchewka, czasem ziemniak (ale niekoniecznie);
- kurkuma, curry;
- ciemny, razowy chleb, ser pleśniowy lub dobra smakowa oliwa, np. z suszonych pomidorów;

Na oleju rzepakowym podsmażam cebulę, jak już się zeszkli - dodaję czosnek. Całość wrzucam do gara :-), zalewam bulionem, dodaję dynię (i inne składniki). Gotuję max.15-20 minut (do momentu, aż dynia będzie miękka), dodaję kurkumę (praktycznie bezsmakowa, ale bardzo zdrowa!) i curry (tu z wyczuciem, zmienia smak), blender w dłoń... i miksujemy całość. Do tego razowy chleb polany oliwą z suszonych pomidorów lub cienkim plasterkiem sera pleśniowego... pycha!

Podobno równie smaczne są placki dyniowe, które robi się na tej samej zasadzie, co ziemniaczane, słyszałam też o przepysznym cieście dyniowym.
I co Wy na to? Dla mnie rewelacja!

 P.S. Czy wiecie, że najwiekszą dynię na świecie wyhodowano w miasteczku New Richmond w USA. Ważyła "jedyne" 821 kg!!! i została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa. Natomiast w Polsce największą dynię wyhodował rolnik spod Opola - jedyne 250kg! :-)



www.efekt-motyla.eu





środa, 7 listopada 2012

W hołdzie mamom;

"Kura i jajko" B. Michalec

Rano wiadomość  przyszła doniosła:
kurka z podwórka dziś jajo zniosła.

Posłanie w gnieździe dla jaja mości,
a przy kurniku jest już tłum gości.

(...)Szybko utworzył się porad kącik:
-Czym jajko przejdzie, tym później trąci.

(...)Wszystkie zwierzęta pomogą kurze,
kura ma grono przyjaciół duże.
-Wśród nas twe jajko bezpieczne będzie,
a ty w tym czasie posiedź na grzędzie.
Odpoczniesz sobie i sił nabierzesz,
żeby wieczorem przyjść na wieczerzę.
Kura dziękuje, bardzo wzruszona:
Dziękuję! Jestem "ciut" zmęczona...

(...)Z zachwytu zapiał kogut - mąż kury,
który z natury był dość ponury.
-Bardzo się cieszę! Cudownie! Klawo!
A teraz chodźmy na ciastko z kawą.
Och, nic wielkiego - rzecze z przejęciem-
ot takie małe, skromne przyjęcie.
Idziemy!Poszli!Kogut, pies z kotem,
a świnia z osłem za nimi potem.
Koń, trzy króliki, indyk i kaczka -
tak za kogutem szła zwierząt paczka.

Gdy się zamknęła za nimi brama,
została kura wraz z jajkiem SAMA.
A gdzie jest kogut? Gdzie z kozą owca?
Nie ma psa, osła, kota dachowca...
Tylu ich było tu do pomocy,
i gdzie sa wszyscy?Więc sama w nocy
zmęczona kura przy jajku skacze,
płacze i gdacze, gdacze i płacze,
kiedy dla jajka łóżeczko ściele.
Cóż jest lepszego, niż przyjaciele...

... A wniosek z tego taki, że przysłowie "umiesz liczyć - licz na siebie", jest jak najbardziej aktualne, jeżeli chodzi o macierzyństwo :-). Pomoc owszem, od czasu do czasu, ale cała codzienność, jej cienie i blaski - idzie na nasze barki, drogie mamy! Dlatego też, jeśli decydujecie się na pierwszego, bądź kolejnego potomka - róbcie to świadomie, zdecydowanie bez presji otoczenia. Wtedy, gdy poczujecie, że macie siłę i jesteście w pełni gotowe ... 
Nowe Życie jest bardzo ważne, tak jak bardzo ważne dla świata jesteście Wy.



www.efekt-motyla.eu
SPIS TREŚCI:
http://twojefektmotyla.blogspot.com/2013/09/spis-tresci.html


niedziela, 4 listopada 2012

Nie bądź "kwaśny"!

Na początek ustalmy, czym dokładnie jest równowaga kwasowo - zasadowa organizmu?



    Otóż, każdy z Was zetknął się na pewno z pojęciem pH. pH to stężenie jonów wodorowych, które jest miarą kwasowości lub zasadowości danego roztworu. A teraz wyobraźcie sobie nasz organizm jako ogromną fabrykę , w której zachodzą miliony procesów życiowych. Aby te procesy przebiegały prawidłowo, powinien panować tu stan równowagi (tzw. homeostaza organizmu).
Taką homeostazę warunkuje właśnie pH krwi, które waha się w granicach 7,35-7,45 ( odczyn lekko zasadowy). Znaczne odchylenie od tego stężenia, może prowadzić do szeregu chorób, z których najważniejsze to kwasica i zasadowica. Zasadowica występuje dużo rzadziej...

Epidemią XXI wieku jest zdecydowanie kwasica, albo jej lżejsza postać - zakwaszenie organizmu.W naszych czasach ponad połowa ludzi jest zakwaszona, co więcej - rodzą nam się "kwaśne" niemowlaki. Kwaśne środowisko znacznie obciąża nasz organizm, mobilizuje wręcz układ odpornościowy, który zamiast zmagać się z konkretnym zagrożeniem, ustanawia sobie za priorytet utrzymanie gospodarki kwasowo-zasadowej. Co więcej, komórki nowotworowe rewelacyjnie namnażają się w środowisku kwaśnym, podczas gdy zdrowe - giną. Zakwaszony organizm szybciej się starzeje. Pojawiają się  zmarszczki, opuchlizny, bóle, ale też refluks, zaburzenia snu, zaparcia. U młodszych krostki i pryszcze. Spada ogólna wydolność organizmu. Wszystko to prowadzi do znanych nam chorób cywilizacyjnych.
Wg znawców zagadnienia - zakwaszone jest 85% populacji!!!
Zakwaszeni są dorośli, ale też i dzieci...
Co więcej!: "kwaśne" mamy rodzą "kwaśne" noworodki...

Na pytanie - jak temu zapobiec? - jest tylko jedna odpowiedź:
NALEŻY PRAWIDŁOWO KOMPONOWAĆ POSIŁKI!

Żeby zrobić to dobrze, musicie znać podział na produkty kwaso- i zasadotwórcze.

Produkty zasadotwórcze to te, które zawierają dużo wapnia, magnezu i potasu (kationy):
- wszystkie owoce i warzywa;
- ziarna sezamu, dyni, słonecznika;
- kasza jaglana i gryczana;
- ziemniaki, buraki;

Produkty kwasotwórcze to te, które zawierają dużo związków chloru, siarki i fosforu (aniony):
- mięso, jaja, nabiał;
- chleb, inne kasze (patrz wyżej);
- produkty z białej maki i przetworzone;
- orzechy, slodycze, cukier;
- alkohol, kawa, czarna herbata;

Jak więc powinien wyglądać nasz posiłek?

Nie będziemy bawić się w przeliczanie, czego i ile należy spożyć w gramach - to nie moja bajka.Wystarczy podzielić swój talerz na 4 części, z czego ćwiartkę powinno stanowić białko (mięso, jajko, itp), kolejna ćwiartkę węglowodany (kasze, ziemniaki, ryż, makaron). Resztę pozostawmy dla warzyw w przeróżnej postaci: surówki, bezmięsne leczo, buraczki, marchewka z groszkiem (tu uwaga na zasmażki i doprawianie). Jeśli nie jesteście w stanie zjeść tyle "zieleniny" :-), możecie część z nich zastąpić owocami, na pół godz. przed posiłkiem.
Na początku, komponowanie takiego posiłku, może wydać się Wam skomplikowane. Kiedy  jednak dojdziecie do wprawy, przyrządzanie go w odpowiednich proporcjach, stanie się naturalne i proste. Tak jak naturalne i "proste" powinno być to, co jemy.

Zatem...

Cóż z tego dla Nas?
Ster we własnych rękach, odpowiedzialność za swoje zdrowie, a co za tym idzie - lepsze życie.... Czego chcieć więcej ;-)?

P.S. Mały paradoks! Cytryna, choć kwaśna - jest silnie zasadowym "lekarstwem" na zakwaszenie organizmu. To sprawdzony naukowo fakt!


www.efekt-motyla.eu
SPIS TREŚCI:
http://twojefektmotyla.blogspot.com/2013/09/spis-tresci.html