wtorek, 30 czerwca 2015

Endorfina - wewnętrzna morfina.

To tak pół żartem, pół serio :-)
Faktem jest, że zwiększenie w organizmie poziomu hormonów szczęścia wywołuje reakcje podobne do działania narkotyku.
Z kolei nic tak nie podnosi ilości endorfin, jak codzienna dawka ruchu.
Jeśli więc po usypiającej nasze ciała zimie - nie pozwolimy mu się rozruszać ani dotlenić - kolejna - może być dla naszych organizmów dużym obciążeniem.
W wakacje mamy szanse zwiększyć zdrowotny rezerwuar organizmu i przygotować go na boje z zimowymi infekcjami.
A ile radości z tego! I satysfakcji!

A teraz zamknij oczy i pomyśl, czy jest jakaś forma ruchu, która autentycznie sprawia ci przyjemność?
A może jest coś o czym od dawna marzysz, a czego jeszcze nie zrobiłaś/łeś?
Wyobraź sobie... Ty i rolki, Ty i rower, Ty i windsurfing itd
Jeśli samo wyobrażenie nie wystarczy - możesz to napisać, a nawet narysować/powycinać obrazki z gazety i nakleić na papier - po czym powiesić np. na lodówce.
Stwórz swoją wakacyjną mapę marzeń. 

Ustal priorytety. Może się zdarzyć, że wszystkiego zrobić nie zdążysz.
Niekiedy nadmiar oczekiwań wobec siebie - prowadzi do frustracji i bezczynności- stąd ważne jest ustalenie, na co realnie mogę sobie pozwolić.
A teraz najważniejsze! Organizacja. 
Żeby zapisać się chociażby na kurs - trzeba zadzwonić (niby proste, ale wielu z nas na tym etapie polegnie), żeby jeździć na rolkach - trzeba je na początek kupić. Potem zaś ustalić gdzie, z kim i kiedy chcę jeździć.
Bo z ruchem to jest niestety tak, że zanim wejdzie w krew - trzeba swoje ciało nieco zmobilizować i przyzwyczaić (gdybyś od zawsze nie mył się codziennie - nie byłoby to dla ciebie aż tak oczywiste).
NAWYK, NAWYK I JESZCZE RAZ NAWYK.
 
Wakacje to piękny, acz krótki okres - zwłaszcza w naszym kraju.
Czy naprawdę warto go jedynie przegrillować/przepiwkować? :-)

Moja wakacyjna mapa:

Znalezione obrazy dla zapytania skakanie na skakance

Znalezione obrazy dla zapytania bieganieZnalezione obrazy dla zapytania jazda na rolkach nogiZnalezione obrazy dla zapytania taniec



SPIS TREŚCI:





czwartek, 25 czerwca 2015

Czy wiesz, że...? Usuwanie pestycydów - na każdą kieszeń.


OBRODZIŁO :-)
Stoiska z warzywami i owocami uginają się od rozmaitości.
Czerwone (truskawki..., czereśnie, pycha!, pomidory), żółte (papryka) zielone (koper, pietrucha, ogórki), różowe (buraki), itd.
Swoista tęcza.
Od samego patrzenia jesteśmy jakby... zdrowsi...
" Nie pryskane?" pytam panią z przymrużeniem oka.
"Absolutnie!" odpowiada z przekąsem.
"Jasne, jasne" myślę, a i tak kupuję.
Bo jeść "tęczę" uwielbiam.

Spotkałam jednak i takich, którzy przytłoczeni informacjami o szkodliwości pestycydów - zdecydowanie się ograniczają.
Niepotrzebnie!
Z dwóch powodów.
Po 1. Nie tylko warzywa i owoce są zanieczyszczone. Według badań najbardziej zanieczyszczonym pokarmem jest... mięso!
Po 2. Masz 5 minut i 5 złotych w kieszeni? No - to jesteśmy w domu.
Wystarczy zakupione warzywa i owoce włożyć na 2-3 min do wody z octem (na każdy litr wody potrzebujesz pół szklanki), po czym wodę odlać i na kolejne 2-3 min potraktować je wodą z sodą oczyszczoną (na każdy litr - 1 czubata łyżka). Potem już tylko opłukać - i gotowe!

Środowisko kwaśne umożliwi nam pozbycie się z powierzchni warzyw i owoców szkodliwych bakterii (E.coli, Salmonella, Listeria), zasadowe natomiast - doprowadzi do hydrolizy oleistych związków pestycydów. 

Inną metodą (ale już wymagającą nakładów finansowych) są wielofunkcyjne  ozonatory (szafki, buty, klimatyzacja, owoce, warzywa) (250-450zł).
W artykule poświęconym zanieczyszczeniom żywności czytam:
" Ozon jest niezawodnym i bardzo skutecznym środkiem dezynfekcyjnym. Jego bakteriobójcze działanie jest 3000 razy szybsze i 50 razy skuteczniejsze niż chloru. Ponadto ozon posiada właściwości utleniające. W wodnych roztworach utlenia między innymi substancje powierzchniowo czynne, pestycydy, azotany".

Nie mniej jednak metoda ocet/soda posiada na 3 WAŻNE zalety:
jest szybka, tania (przez internet sodę oczyszczoną kupimy w paczkach 5-25 kg) i skuteczna.
A owoce i warzywa możemy jeść wtedy BEZ OGRANICZEŃ!





wtorek, 9 czerwca 2015

Dlaczego ja?

Znalezione obrazy dla zapytania wolnośćPowiedz...
zadajesz sobie czasem to pytanie?

Dlaczego to ja mam pecha?
Dlaczego to mnie się zawsze przytrafia?
Dlaczego tamci mają lepiej?
Dlaczego właśnie ja tak bardzo muszę się starać, podczas gdy inni....
To niesprawiedliwe!
Dlaczego ja tak mam...?
Dlaczego...?!

Ano właśnie dlatego, że takie jest życie...

Chyba każdy z nas zadaje czasem takie pytania...
Ja pytałam często. O zdrowie. O emocjonalny start w życiu.
O wiele aspektów teraźniejszości z którymi się nie zgadzałam ( i czasem nie zgadzam do tej pory).
Wniosek  zawsze był jeden:
BRAK AKCEPTACJI DLA RZECZYWISTOŚCI WYWOŁUJE FRUSTRACJĘ I POCZUCIE BEZNADZIEI.
Nic to bynajmniej nie zmienia.Całkiem nic.
Oprócz tego, że czujesz się OFIARĄ 
Życia i świata.

Jeśli więc właśnie jesteś w procesie zmiany - mentalności, ciała, przekonań...- odchudzasz się bądź leczysz -
przyjmij do wiadomości, że nie będzie łatwo.
Że może czasem "boleć".
Że te pytania tak czy siak pojawiać się będą (tak broni się nasze ego), ale to od ciebie zależeć będzie, czy uczepisz się ich niczym koala swojego eukaliptusa, czy puścisz je wolno za każdym razem powtarzając: "Jest jak jest. JA robię swoje".

O dreszcz przyprawiły mnie ostatnio słowa Ewy Błaszczyk:   

"W domu słyszałam, żeby po upadku za długo nie leżeć. 
Tylko się podnieść i grać z życiem tak, aby je wygrać.  

Bo nie sztuka wygrać dobrymi kartami, lecz takimi, które dał nam los, nawet jeśli trafią się słabe".

I to jest najlepsza motywacja.

Chcesz pojęczeć zatem..? - bardzo proszę. Jeśli właśnie tego potrzebujesz...
Ale potem pora zakasać rękawy. 
I żyć. Najlepiej, jak potrafisz.




www.efekt-motyla.eu 
SPIS TREŚCI:
http://twojefektmotyla.blogspot.com/2013/09/spis-tresci.html  











 











wtorek, 2 czerwca 2015

Czy wiesz, że...?O soli słów kilka.

Znalezione obrazy dla zapytania sólCytuję:
"Statystyczny Polak spożywa prawie 11 gramów soli (!) dziennie, czyli ponad dwa razy więcej, niż zalecają eksperci WHO (Światowej Organizacji Zdrowia)".

Powszechnie znane hasło : "SÓL- biała śmierć" zdawać by się mogło - na nikim nie robi wrażenia...
Nadużywanie SOLI to początek nadciśnienia, udarów mózgu, zawałów, raka, cukrzycy typu II go i otyłości.
Kiedy nawet w sposób świadomy staramy się unikać soli -  podstępna - czaić się może wszędzie: w płatkach kukurydzianych, mięsie, chlebie żytnim i słodyczach 
(tu dopiero mamy zgrany duet: sól+cukier!).

Jak więc jej unikać?
1) Ćwicz uważność. Nie sól bezmyślnie.Dopuszczalna norma dzienna (5g) to jedna łyżeczka do herbaty (czyli 11 gram to z farmaceutyczną dokładnością ;-) - czubata deserowa lub płaska duża łyżka);
2) Czytaj etykiety. To ważne!
3) Pamiętaj że sól - podobnie jak cukier - uzależnia. Daj sobie czas. Nie będzie łatwo.
Za to po miesiącu "odwyku" - oczyścisz kubki smakowe i odzyskasz na nowo smaki;
4) Stosuj zamienniki: czosnek, cebulę, zioła...

Przykładowy przepis na zioła "zamiast":
- 1 łyżka mielonego pieprzu chilli cayenne
- 1 łyżka mielonego czosnku
- 1 łyżka mielonej cebuli
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- 1 łyżeczka oregano
- 1 łyżeczka tymianku,
- 1 łyżeczka suszonej pietruszki
- 1 łyżeczka cząbru
- 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka świeżego mielonego pieprzu
- 1 łyżeczka szałwii
- 1 łyżeczka majeranku
- 1 łyżeczka suszonej startej skórki z cytryny;
(przepis pochodzi z "poradnika pozytywnego odchudzania 1/2014)

Możesz stosować także gotowe mieszanki
np. czubryca biała, czerwona, zielona (do kupienia w sklepach BIO)
I tu uwaga! - są wśród nich delikwenci, którzy przemycają chemię.
Dlatego zawsze należy czytać etykiety!
Jeśli produkt zawiera glutaminian, cukier, czy sól - nie kupujemy!



www.efekt-motyla.eu 
SPIS TREŚCI:
http://twojefektmotyla.blogspot.com/2013/09/spis-tresci.html