sobota, 1 marca 2014

W DRODZE...

 


Czy zdarzyło się Wam cieszyć się czymś tak bardzo, bardzo mocno?
Nie chodzi mi bynajmniej o lekkie uczucie zadowolenia, ale o taką radość, która autentycznie przeszywa każdą komórkę ciała.
Taką, która sprawia, że w ułamek sekundy wszystkie twoje troski stają się nieistotne.
I oto jesteś tu i teraz. 
Naprawdę jesteś!

 ... Nie wszyscy ludzie mogą zaznać tego uczucia. Nawet, kiedy ich życie trwa dość długo. 
Zależy to być może od świadomości, że takie w ogóle istnieje, lub przeciwnie - jej braku.
Jeżeli więc nie jesteś gotowy na jego przyjęcie - raczej nie przyjdzie.
A szkoda!
To jakby na chwilę wyrwać się z matrixa (hmm... już gdzieś o tym pisałam ;-) http://twojefektmotyla.blogspot.com/2013/01/matrix-rewolucje.html)

Odkąd wkroczyłam na drogę samorozwoju - co jakiś czas zaznaję tej "mocy". 
Te piękne chwile i uczucia...- są jak narkotyk. 
Kiedy raz już tam byłeś, kiedy osiągnąłeś ten stan, chcesz to czuć częściej i dłużej. 
Albo nawet... - już zawsze!
"Nie wracam" - myślisz. 
Ale trzeba, bo...taka jest rzeczywistość.
I przez głowę przechodzi myśl: "może lepiej było nie wiedzieć, nie poznać, nie poczuć..."
Bo droga "do siebie" - wcale nie jest prosta. 
Czasem wręcz ciernista!
A wejście na nią oznacza, że nie ma powrotu.
Nie może być. 
Bo już wiesz, że ta jest jedyna.
Prawdziwa.

Dobra wiadomość jest taka, że na końcu tej drogi czeka cię nagroda.
Coś o wiele cenniejszego, niż złoto.
Coś, co pozostanie z Tobą na zawsze.
Spotkasz tam swojego najlepszego przyjaciela... samego siebie.
Nowego. Zmienionego.
Osobę, którą zawsze chciałeś być.




SPIS TREŚCI:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz