poniedziałek, 6 października 2014
Solidarność kobiet ma sens!
Zupełnie nie planowałam tego wpisu.
Jednak w związku z tragicznym wydarzeniem, a mówię tu o śmierci Ani Przybylskiej -to jedyny kierunek, który chcę dziś obrać.
Pozornie solidarność kobiet i Ania nie mają ze sobą nic wspólnego...
To prawda - nikt nie umie być tak bardzo okrutny dla kobiety, jak inna kobieta.
Ani poniżać, ani wyśmiewać, ani obrażać...
Uświadomiłam sobie jednak dzisiaj, że nie zależnie od statusu materialnego i społecznego, wszystkie mamy te same potrzeby...
Potrzebę bycia zdrową i kochaną.
Potrzebę poczucia bezpieczeństwa, dla siebie i najbliższych (głównie dzieci).
Bliskości.
Potrzebę poczucia sprawczości i wpływu na swoje życie.
Potrzebę realizacji.
Poczucia sensu...
Dlatego żaden mężczyzna nie zrozumie nas tak, jak druga kobieta.
Nie okaże tyle troski i empatii - nawet, jeśli bardzo tego chce...
...nie odczuje bólu matki, kiedy ta dowiaduje się, że troje cudownych dzieci właśnie straciło swoją...
To tak, jakby każda z nas dostała po jajnikach...
W końcu wszystkie jesteśmy "z Marsa"...
Drogie Marsjanki!
Jeśli będziemy szanować swoją przestrzeń, jeśli każda zadba o własny poziom samoakceptacji i miłości..., czy zwyczajnie popracuje nad swoim wewnętrznym krytykiem - jest szansa, że otworzymy się na inne kobiety i zaczniemy wspólną, pełną przygód podróż...
Osobiście pracuję z samymi kobietami i choć czasem się sprzeczamy - wszystkie je uwielbiam!
Jedno jest pewne:
SOLIDARNOŚĆ KOBIET MA SENS!
Proponuję solidarnie zapalić Ani świeczkę.
Dobranoc Aniu.
www.efekt-motyla.eu
SPIS TREŚCI:
http://twojefektmotyla.blogspot.com/2013/09/spis-tresci.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz