sobota, 6 kwietnia 2013

Słów kilka o jedzeniu na noc.

Znalezione obrazy dla zapytania pizza
Il troppo stroppia - co za dużo, to niezdrowo - mówi jedno ze znanych włoskich przysłów!

Ale jest także takie:
L'appetito vien mangiando - apetyt wzrasta w miarę jedzenia!:-)
Pozwalam sobie je zacytować, ponieważ mimowolnie, w czasie urlopu, udało mi się przeprowadzić ciekawe dietetyczne doświadczenie.


Ale zanim o nim bliżej - przytoczę kilka faktów:

1) Godzina jazdy na nartach to spalenie bagatela... 400-500 kcal!

2) Szczyt aktywności żołądka przypada między godz. 7 a 9ą rano, natomiast najmniejsza jego wydolność wypada między 19-21ą;

3) Szczyt aktywności trzustki, odpowiedzialnej za wyrzut insuliny (hormon regulujący poziom cukru we krwi) przypada między godz. 9 a 11ą, co oznacza, że jedzenie niewielkich ilości słodkości w tych godzinach - nie przysporzy nam dużej szkody (im bliżej wieczora, tym wydolność trzustki gorsza!);

4) Aktywność  jelita cienkiego osiąga swoje maksimum między godz. 13 a 15ą . To właśnie w tym czasie kosmki jelitowe przyswajają najwięcej substancji odżywczych, pochodzących ze zjedzonego, a następnie strawionego pokarmu.Wraz z upływem dnia, kosmki pracują znacznie wolniej, w nocy zaś - wcale.

5) Wg niektórych publikacji, o tyciu nie stanowi jedzenie o konkretnej porze, tylko ilość kalorii spalanych w ciągu dnia (oznacza to, że osoby jedzące jeden, wieczorny posiłek dziennie - wg naukowców nie przytyją);

6) Wg innych źródeł do godz 16-17ej powinniśmy spożywać ok. 75% kalorii z całej puli tych spożywanych w ciągu dnia, w przeciwnym wypadku - nie dajemy szansy organizmowi na regenerację.

Teraz trochę matematyki.
Na włoskich wakacjach przeznaczaliśmy na jazdę ok.6 h.Odejmując ok. 2 godz. na kolejki i odpoczynek- zostaje nam 4 godz intensywnego ruchu.
Jedzenie za to prawdziwie włoskie!
Obfite śniadania jakieś 1000- 1500/2000 kcal w zależności od płci ;-), małe co-nieco na stoku (500- 1000 kcal), potem ewentualnie owoc... i uczta po 19ej! Posiłek  czterodaniowy, z kategorii tych zdrowych (bar sałatkowy), po którym właściwie byliśmy już najedzeni, i tych mniej zdrowych - 3 kolejne - zupa lub makaron, obowiązkowo jakieś mięso, no i... ;-) deser. Do tego odrobina alkoholu... Razem jakieś 1500-2500 w zależności od płci :-). Około 50% kalorii zostało więc przerzucone na wieczór, kiedy następuje spadek aktywności żołądka, wątroby i trzustki.
I tu galimatias...
Żeby odłożyć jeden dodatkowy kilogram tkanki tłuszczowej trzeba teoretycznie dostarczyć organizmowi 6000 - 7000 dodatkowych kalorii. 1000 dodatkowych kalorii każdego dnia powinno więc skutkować jednym dodatkowym kilogramem "ciała" w ciągu tygodnia.

Spalaliśmy w ruchu ok 2000 kcal dziennie + dodatkowe 1500/2000 kcal potrzebne było na podstawową przemianę materii (prawidłowe funkcjonowanie organizmu), co daje nam 3500-4000 kcal  w ciągu dnia. Przyswajaliśmy 3000-5000 kcal.
Nasuwa się pytanie: dlaczego każde z nas wróciło z balastem od 2 do 5 kg?! ;-).
Oczywiście trzeba zaznaczyć, że taki nadmiar jedzenia powoduje zaburzenia metaboliczne, w tym kumulację toksyn i wody w organizmie.

Podsumowując:
Jestem przekonana, że gdyby to samo jedzenie było rozłożone na 4 mniejsze posiłki w ciągu dnia - organizm miałby większą szansę, żeby spalić nadmiar! Sport przyspieszyłby metabolizm na tyle, że po kaloriach śladu by nie było! Dużo lepsza byłaby nawet obiadokolacja około godz. 16-17ej.
Punkt piąty (patrz wyżej) może być prawdziwy, ale pod warunkiem, że wieczorny posiłek będzie zawierał dużo chudego, podkręcającego metabolizm białka (mięso, jaja, ryby), a na pierwszą część dnia przerzucimy wszystkie węglowodany w diecie. Wtedy 2 lekkie posiłki w ciągu dnia i ostatni większy białkowy - nie zaszkodzą.
Najbardziej naturalną rzeczą jest jednak dostarczać organizmowi pokarm wtedy, gdy go najbardziej potrzebuje - do życia, aktywności fizycznej, dobrego funkcjonowania umysłu, tzn. w ciągu dnia.
Właściwie jest to sytuacja podobna do tej z autami!
Żaden samochód bez paliwa nie pojedzie (no chyba, że jest eko ;-)! Za to wieczorem najlepiej odstawić go do garażu. Niech odpocznie!

P.S. I tu kłaniają się zdrowe nawyki  żywieniowe! Żadne 7 dni rozpusty nam nie zaszkodzi, jeśli przez pozostałe 365 dni roku odżywiamy się zdrowo. Wystarczy wrócić do swojej diety i dać organizmowi odpocząć. Ta lekkostrawna, bogata w antyoksydanty (warzywa i owoce!) - oczyści organizm i przywróci harmonię.





www.efekt-motyla.eu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz