niedziela, 2 grudnia 2012

Balsam dla duszy.



Miałam przyjemność być wczoraj na koncercie :-). Jakiś czas temu urzekła mnie Imany, refleksyjna dziewczyna, żywy dowód na to, że warto mieć marzenia. Jej babcia wyszła za mąż...w wieku 9 lat, mama też nie miała łatwego życia...
I oto stała tam przed nami, z bagażem rodzinnych doświadczeń, zachwycając wszystkich cudownym, głębokim głosem.
 "Imany" znaczy wiara...
Co dają mi koncerty? Myślę, że  jakiś szczególny rodzaj wolności i poczucia "tu i teraz". To właśnie jedna z tych chwil, gdy czujesz się naprawdę szczęśliwy. Bez kalkulacji, tak po prostu. Muzyka grana w klubie jest dla ludzi, którzy przyszli tam tylko dla niej...Tu nie ma osób "przypadkowych". Wspaniała atmosfera i wszyscy spijają każdą nutę z jej ust.
Bosko :-).
Pomyślcie. Wydajemy pieniądze na rzeczy materialne. Panie - włosy, paznokcie, ubrania, Panowie - gadżety, "sprzęty" i inne. Wciąż jednak zbyt mało inwestujemy w duszę. Omiatamy po wierzchu,..a. co ze "środkiem"?
Dbajmy o to, by czasem ją "otulić". I przypomnieć sobie, kim naprawdę jesteśmy.  Jeśli będziemy o tym pamiętać, to nawet kiedy, w natłoku zajęć  gdzieś zgubimy "siebie" -  jeden taki koncert i wszystko odrodzi się na nowo.
Jak w miłości :-).
Posłuchajcie tylko: Imany - Pray for Help


www.efekt-motyla.eu 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz