Oczywiście, że chcę was
zaintrygować, zająć, poruszyć.
Świadomie, acz... z miłością :-))).
Znasz kogoś, kto inwestuje tylko w
piękno wewnętrzne, a "środek" mu jakby to powiedzieć… kuleje?
Jeśli to kobieta – pewnie „dba”
o siebie: tu coś kupi, tam coś wstrzyknie, czasem się głodzi - a
potem - wiadomo... No i ćwiczy - wylewa siódme poty!
To dla czego ciągle nic?!
To dla czego ciągle nic?!
Może jest nieszczęśliwa?
A może na coś choruje?
Może nienawidzi swojego ciała?
A może nie potrafi porozumieć się z
najbliższymi?
Może...
Nie wie, więc szuka – szuka zawsze i
wszędzie.
We wszystkich dookoła - w ludziach,
rzeczach, zadaniach do wykonania.
Upoci się przy tym niemiłosiernie.
I nic.
Nadal cholera nic!
Tylko Pustka.
A gdyby tak przypuszczalnie... dopuściła świadomość, że do tej pory
źle szukała?
Gdyby uwierzyła w to, że szukanie w
innych ludziach i rzeczach jest całkowicie bez sensu?
Gdyby zgodziła się na to, by zacząć
od początku?
Albo powiedzmy dla odmiany - zaczęła szukać w sobie?
Albo powiedzmy dla odmiany - zaczęła szukać w sobie?
Z pokorą i wiarą.
I z takim „niczym” jak u małego dziecka...
Mogło by się wtedy zdarzyć, że odkryłaby początek SWOJEJ PRAWDZIWEJ DROGI...
…..
Hasło na moim zdjęciu w tle facebooka
„coaching, warsztaty, oczyszczanie” nie jest przypadkowe.
Bez oczyszczenia organizmu nie ma
„czystego umysłu” - i mówię to z pełną świadomością!
Oczyszczony organizm jest więc fundamentem
zmiany: dietetycznej i rozwojowej.
Tu z kolei - jedna bez drugiej nie istnieje.
Tu z kolei - jedna bez drugiej nie istnieje.
Koniec. I kropka.
To jak to jest z tą dietetyką?
Czy #dietetyka to #ściema?
I tak. I nie.
TAK, JEŚLI:
→Idziesz do dietetyka po dietę z
nadzieją, że jeden miesiąc zmieni całe Twoje życie.
→Wierzysz, że dietetyk będzie
cię „pilnował” to „jakoś to pójdzie”, a potem może...
"samo w krew wejdzie".
→Liczysz na to, że dzięki diecie i
szczuplejszej sylwetce będziesz szczęśliwszy.
NIE, JEŚLI:
→Chcesz realnej i trwałej zmiany w
swoim życiu, a dietetykę traktujesz jako krok nr.1
→Jesteś gotów do pracy nad
sobą we wszystkich wymiarach (w założeniu, że człowiek jest
istotą wielowymiarową :-))
→Kiedy traktujesz dietetykę jako
profilaktykę zdrowia, a co za tym idzie - urody (nie odwrotnie).
Prawda jest taka, że dietetyka
mogłaby być cudowną nauką tego „jak żyć długo i szczęśliwie”
(a przynajmniej przyzwoicie ;-)).
Jeśli doszła by do tego świadomość
ciała i umysłu – model byłby idealny :-).
Tyle, że … świat nie jest idealny,
a do tego mamy „szybkie” czasy - czasy blichtru i plastiku.
„Weź pigułkę” krzyczą,
wyrzeźbij pośladki, a potem....potem to już tylko botoks... i gotowe :-)
Nie mniej budzimy się do prawdziwego
życia...
Kiedy dobrze się przyjrzysz – widać
to bardzo wyraźnie.
Powrót do natury, eko moda, najprostsza choćby aktywność.
I nie ma cudowniejszego uczucia, niż
obserwować to zjawisko...
Skrycie mam nadzieję, że podbijemy
świat :-).
Autor: Renata Dulewicz
SPIS TREŚCI:
Moje "diety" kończyły się zawsze fiaskiem na całości. Dlatego stwierdziłam, że to jedno wielkie duże G... W końcu jednak dorosłam do tego, że jestem tym, co jem. I dlatego ruszyłam na poszukiwania nauczyciela zdrowego żywienia.
OdpowiedzUsuńJestem obecnie na dożywotniej diecie, która mówi, patrz na to co jesz, nie władaj do buzi wszystkiego co ładnie wygląda bo może się zdarzyć, że się obudzisz z wielkim moralnym kacem :)
Amen. Dieta na papierze to tylko dieta na papierze, dieta miesięczna jest miesięczna, a zdrowy styl życia - zostaje na zawsze :-)
UsuńWażna jest zmiana całego życia, nawyków, miłość do siebie i sport ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :-)
UsuńNajtrudniej się przyzwyczaić.. gdy całkiem zmieni się NAWYKI żywieniowe dieta staje się dla nas czymś normalnym
OdpowiedzUsuńTak, bo nawyk kształtujemy przez lata, a zmienić chcielibyśmy w tydzień :-)
Usuńa ja właśnie mam dużo wspólnego z tym tematem - sama jestem dietetykiem sportowy - super artykuł :)
OdpowiedzUsuńDiękuję :-)
Usuń