poniedziałek, 5 maja 2014

A może by tak po prostu... płynąć z prądem ...?


"(...)
Tak, tak. 
Zbudowałeś z wysiłkiem swój mały świat nad tym jeziorem i musisz ciągle walczyć o jego utrzymanie. Największą tragedią wydaje ci się, to, że przyjdzie huragan i zmiecie twój stan posiadania z powierzchni Ziemi. A wiesz skąd te huragany? No tak, oczywiście, to przecież przez nierozsądną gospodarkę innych jezior! To dlatego musisz ciągle sprawdzać co robią inni – czy cię nie podkopują, czy czyszczą odpływy, czy wycinają trzciny albo czy przypadkiem nieodpowiedzialnie nie sadzą u siebie jakichś nowych roślin, które mogą się okazać gatunkiem zabójczym dla życia w jeziorze.

Dbasz. Troszczysz się. Martwisz się. Zabiegasz. Ciężko pracujesz, ale, kurza nóżka, ciągle nie widać jakichś większych efektów. Takie to życie jakieś mizerne. Ciągle to samo. Ciągle walka. Ciągle kłopoty. Ciągle ktoś coś źle robi, a ty musisz to w ostatniej chwili naprawiać. Ciągle ktoś coś krzyczy, czegoś chce i wymaga. A ty starasz się jak możesz, uwijasz i walczysz. Walczysz. Walczysz. Czasem masz poczucie, że to wszystko ma sens. Masz wiarę w to, co robisz. Wiesz czego chcesz i czujesz siłę żeby do tego dążyć. Ale potem ogarnia cię rozpacz i zniechęcenie. Po co to wszystko? Po co ciągle walczyć, skoro nigdy nic z tego nie wychodzi? A nawet jeśli coś uda się zdobyć, to i tak nigdy ostatecznie nie jest tym, o czym naprawdę marzyłeś i czego najbardziej pragnąłeś.

Siadasz więc i gapisz się na jezioro. Nie zależy ci. Kurna, tyle czasu, tyle energii, tyle lat poświęciłeś na to, żeby to wszystko jakoś sensownie ułożyć, ale coś się ciągle wali. To bez sensu, po prostu bez sensu. Wzruszasz ramionami. Trzcina szeleści. Kaczki płyną pod prąd. Węgorze śpią.
No sam powiedz.

Ale jednak nie. Nie poddasz się. Ktoś ci powiedział, żeby wziąć leki na depresję. Tabletki na sen. Tabletki na radość. Tabletki na rozum. Tabletki na szczupłość. Łykasz chemiczne pigułki i nagle wstajesz. Zrobisz coś! Dasz radę! Idziesz na jezioro. Trzciny milczą. Ryby uciekają. A ty mówisz:

- Kurna! Ja tu kurna rządzę! Ja kurna zrobię tu kurna coś! Tylko co ja kurna mogę zrobić?

- Weź dofinansowanie – radzi ktoś uprzejmie z boku. – Posadzisz jabłonie w jeziorze. Wszyscy teraz tak robią. Unia sponsoruje.

Piszesz. Dostajesz. Sadzisz. Toniesz.
Rozpacz. Depresja. Lekarz mówi:
- Ma pan naturalne skłonności do depresji. To trzeba leczyć.
- Jezu! – myślisz. – Ja po prostu taki jestem! Rozpacz noszę w sobie jak łańcuch na szyi. Depresja jest moim przeznaczeniem!

Łykasz pigułki. Jeszcze więcej pigułek. Jeszcze więcej chemii, która zmienia twój umysł i zmienia twoje ciało. I nie wiesz już nic. Nie wiesz kim jesteś, co robisz ani czego pragniesz. Wiesz tylko, że stoisz na chorej karuzeli, która wymyka ci się spod stóp, a cały świat wiecznie krzyczy, że nie wolno spaść.

Tak jest?
Czy wiesz dlaczego tak jest?

Bo nasza cywilizacja daje ci fałszywe wskazówki. A kiedy zrozpaczony błądzeniem szukasz pomocy, daje ci fałszywe rozwiązania. I ciągle krzyczy, że nie nadążasz i żebyś kurna szybciej biegł.

Jezioro to twoje życie. Wydaje ci się, że dasz radę je kontrolować i być jego właścicielem. Uczciwie się starasz i ciężko pracujesz, ale choćbyś nawet stanął na głowie, jezioro nigdy nie będzie w pełni twoje i nigdy nie będzie ci posłuszne. Fałszywe kody w twojej podświadomości zasiane przez równie fałszywe kody cywilizacji podpowiadają, że jeśli będziesz miły, to życie zrewanżuje ci się tym samym. Ale to tylko manipulacja. Bycie miłym i życzliwym to jedna rzecz, a bycie miłym w celu zapewnienia sobie czegoś, to coś zupełnie innego. To rodzaj podświadomego kłamstwa. A każde kłamstwo musi upaść i rozbić sobie nos.

Nie jesteś właścicielem swojego życia.
Nie jesteś w stanie przejąć nad nim kontroli.
Nie jesteś w stanie go zaplanować nawet jeśli bardzo chcesz.
Nie możesz niczego kazać swojej przyszłości.
Nie jesteś w stanie w żaden sposób zmusić życia, żeby było takie jak sobie życzysz.


A wiesz dlaczego tak jest?
Bo skąd właściwie miałbyś wiedzieć co jest dla ciebie najlepsze?

Przecież ty nawet nie potrafisz często odróżnić dobra od zła.
Sam przyznaj, że zdarzały się w przeszłości takie sytuacje, przed którymi czułeś strach i broniłeś się przed nimi całą swoją mocą, a kiedy jednak wbrew twojej woli się zdarzyły, to później byłeś za to wdzięczny.
No właśnie.
Bo człowiek jest tylko częścią natury. Nie ma nad nią władzy. Mimo że nasza cywilizacja usiłuje ci wmówić, że jesteś lepszy od wszystkich innych gatunków.
Nie jesteś.

Jesteś równy wszystkim innym żywym istotom. I podlegasz dokładnie tym samym prawom. I dokładnie w taki sam sposób jak żaba i jak żyrafa, nie masz kontroli nad tym, jak będzie wyglądało twoje życie.

Nie masz.
Możesz chcieć ją mieć. Możesz udawać przed sobą, że ją masz, ale w rzeczywistości jej nie masz.
Przecież wiesz, że w każdej chwili może się zdarzyć coś, co zabierze ci wszystko. Zniweczy twoje plany. Niezależnie od tego jak kurczowo się ich trzymasz i jak bardzo ci na nich zależy, nie masz nad nimi władzy".


Fragment książki „Jestem Bogiem podświadomości” B. Pawlikowska, wyd. Burda Książki



www.efekt-motyla.eu 
SPIS TREŚCI:
http://twojefektmotyla.blogspot.com/2013/09/spis-tresci.html  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz