wtorek, 26 lutego 2013

(Nie)pokorna matka polka.


Przeczytałam dziś poruszający wywiad z Agnieszką Chylińską, umieszczony na łamach grudniowego "Zwierciadła".
Polecam! Znajdziecie go tutaj!:
...
I z  podziwu wyjść nie mogę - jaka to mądra kobieta jest!                        
I jaką drogę w poszukiwaniu siebie przeszła!
Jak rozwinęła samoświadomość!
Jak pięknym jest przykładem bycia "na właściwym miejscu", "tu i teraz"!

Agnieszka nie lukruje rzeczywistości, ona ... po prostu ją przyjmuje - "na klatę", można by rzec ;-).
Podobnie z macierzyństwem - i to właśnie w niej podziwiam najbardziej!
To, o czym mówi w wywiadzie, utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że macierzyństwo zmienia każdą kobietę, bez wyjątku. I to już na zawsze! Możemy się przed tym bronić, buntować się, ale ... to nic nie da ;-) ! Tzw. "Nowe Życie" nie ma nic wspólnego ze słodkimi bobasami w reklamach telewizyjnych. To Mały Człowiek, który będzie miał odtąd lepsze i gorsze dni. Który nierzadko da nam w kość, a potem "poświeci" oczami. Z którym przerzucimy tysiące klocków, samochodów czy lalek - niezależnie od tego, czy mamy na to ochotę, czy nas to zwyczajnie nudzi.











Ale jest to też mała osóbka, która kocha nas bezwarunkowo. Dla której jesteśmy ważni i ważny jest czas, jaki jej poświęcamy. Osóbka, która pozwala nam znów patrzeć na świat oczami dziecka i dostrzec, co naprawdę jest w życiu ważne. I jeszcze jedno. Macierzyństwo otwiera oczy na swoje marzenia... Wraz z dzieckiem - rodzi się naturalna potrzeba zaopiekowania się także sobą, bycia dla siebie dobrą. Nie wiem, czy to zasługa "grzebania" w piasku, czy tysiąca zmienionych pieluch, a może jeszcze czegoś innego... Jest to potrzeba stworzenia swojej własnej przestrzeni, która pozwoli na podkreślenie naszej indywidualności. Małe miejsce, gdzie nie będzie... żadnych dzieci, a tym bardziej mężczyzn :-) ! I dopiero, kiedy ją sobie wygospodarujemy - osiągniemy coś na kształt równowagi i harmonii życiowej.

Chciałabym przytoczyć fragment, który podsumowałby wszystko to, o czym dzisiaj napisałam. Jest  to oczywiście cytat z wywiadu z Agnieszką. Według mnie: mądry, prawdziwy, na czasie.
I znów o motylu będzie ;-).



www.plejada.pl
"A ukoronowaniem mojego buntu wobec poświęcania i dawania siebie innym były narodziny mojego dziecka. Zaczęła się wewnętrzna szarpanina. Ja to przyrównuję do sytuacji, kiedy biedna gąsienica wchodzi do kokonu.   Pewnie rozgrywa się tam coś megastrasznego. Jest rozrywana  przez te skrzydła, walczy. Chce być gąsienicą, ale już nie jest. Aż wreszcie staje się motylem. Pięknym, cudownym, który sobie lata i nie myśli, że był gąsienicą. Tak jest ze mną."

P.S. W najbliższym czasie zamierzam zakupić "Zezię i Gilera" - powąchać ją najpierw (zawsze tak robię z nowymi książkami ;-)), a następnie przeczytać. I pośmiać się - tak po prostu! Podobno jest świetna!  
Trzeba jakoś rozpędzić tę zimową aurę!



środa, 20 lutego 2013

Fenomen Eskimosów - nie bój się tłuszczu!


Znalezione obrazy dla zapytania eskimos rysunek
Fenomen Eskimosów

"Jeszcze nie tak dawno uważano, że dieta zdrowa dla serca powinna być nisko tłuszczowa. Badania wykazały jednak, że pacjenci zagrożeni chorobami serca nie są skazani na obsesyjne unikanie tłuszczu. Wręcz przeciwnie - istnieją kwasy tłuszczowe, które zapobiegają wystąpieniu chorób sercowo-naczyniowych.
Na początku lat 70. Bang i wsp. zaobserwowali, że wśród Eskimosów mieszkających na Grenlandii częstość występowania choroby niedokrwiennej serca jest znikomo mała, pomimo powszechnie występującej w tej populacji nadwagi i nadmiernego spożycia tłuszczów. Obserwacja ta była tym bardziej intrygująca, że w Danii, do której należą te tereny, choroba ta atakuje mieszkających tam Eskimosów równie często, co Duńczyków. Wśród Eskimosów mieszkających w Danii śmiertelność z powodu chorób serca była podobna jak u Duńczyków i mieszkańców innych wysoko uprzemysłowionych krajów, podczas gdy wśród Eskimosów mieszkających na Grenlandii zaledwie 3,5% wszystkich zgonów spowodowanych było chorobą niedokrwienną serca, chociaż średnia długość życia Eskimosów grenlandzkich - podobnie jak kontynentalnych - przekraczała 60 lat. Aby wyjaśnić ten fenomen, przeanalizowano dietę Eskimosów pod kątem zawartości wody, soli mineralnych, białka, tłuszczu, kwasów tłuszczowych, cholesterolu i węglowodanów. Okazało się, że różnica dotyczyła rodzaju spożywanych kwasów tłuszczowych: w diecie Duńczyków i Eskimosów mieszkających na kontynencie dominowały kwasy tłuszczowe omega-6, a w diecie Eskimosów grenlandzkich - kwasy omega-3. W diecie Eskimosów grenlandzkich na każde 3000 spożytych kalorii przypadało aż 14 g kwasów tłuszczowych omega-3!"
Cały artykuł dostępny jest na stronie:
http://www.nutropharma.pl/artykuly-specjalistow/fenomen-eskimosow.html

 Podkreślam więc raz jeszcze -zdrowe tłuszcze są bardzo ważnym elementem diety!
 Nie należy się ich bać!!!
 (Przeczytajcie jeszcze raz!: Co najlepszego w olejach/oliwach...:
 (http://twojefektmotyla.blogspot.com/2012/11/co-najlepszego-w-olejacholiwach.html))

Podsumowując. Brzmi logicznie, pomimo, iż artykuł zamieszczony jest na stronie jednego z większych producentów leków, zawierających olej rybi.
Właściwie dodałabym jeszcze tylko jedno. Jeśli taki Eskimos będzie jadł głównie ryby, to rzeczywiście - na serce nie zachoruje, ale grozi mu za to zaburzenie gospodarki kwasowo-zasadowej (http://twojefektmotyla.blogspot.com/2012/11/nie-badz-kwasny.html), zaparcia (błonnik  z węglowodanów złożonych, ale też warzyw i owoców!) oraz  inne choroby powstałe chociażby na skutek braku antyoksydantów (związków neutralizujacych wolne rodniki m.in. o działaniu przeciwnowotworowym), których ryzyko można zminimalizować przy dobrze zbilansowanej diecie.
W związku z powyższym - moja propozycja jest następująca: Jeżeli chodzi o ryby - bierzmy przykład z Eskimosów! Natomiast jedzmy je częściej, za to w mniejszych porcjach i uzupełnijmy naszą dietę zdrowymi węglowodanami złożonymi (kasza, ryż brązowy, chleb żytni) oraz warzywami. Dobrze skomponowany posiłek zapewni bowiem "dowóz" wszystkich witamin i składników mineralnych do każdej komórki naszego organizmu. A to już zdecydowanie kapitał na przyszłość!



www.efekt-motyla.eu 


czwartek, 14 lutego 2013

"Walentynkowo".



zdjęcie pochodzi ze str. palacbursztynowy.pl

Siedzę z córeczką i czytam... Obecnie jesteśmy na etapie "Kopciuszka", "Królewny Śnieżki" itp.  I myślę sobie..., że my wszystkie (PANIE znaczy), naprawdę tego chcemy... Mimo wszystko! Tego księcia na koniu (chociaż taki Bohun moim zdaniem byłby fajniejszy ;-)), i tego, żeby nas porw...Wierzymy chyba nawet w to "długo i szczęśliwie..." Może to dobrze, bo life is brutal ;-). Ciężko być perfekcyjną Panią Domu, a do tego wspaniałą matką, żoną, pracownikiem roku i świetną kochanką jednocześnie. Ale co tam! Na jeden wieczór w to uwierzmy i dajmy się ponieść chwili! Nie zawsze musimy być w końcu "wyzwolone" i "niezależne". Dziś bądźmy kobietami po prostu. Ugotujmy coś może (niekoniecznie dietetycznie)... A oni ? Smoka co prawda nie zabiją, ale piękne kwiaty i ciepłe słowa w zupełności wystarczą!

Specjalnie na tę okazję dwa piękne wiersze

Agnieszki Osieckiej: 

Umrzeć z miłości
Chociaż raz
warto umrzeć z miłości.
Chociaż raz.
A to choćby po to,
żeby się później chwalić znajomym,
że to bywa.
Że to jest.
...Umrzeć.
Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady
obok innych nieboszczków listów
i nieboszczek pamiątek
i cierpieć...
Cierpieć tak bosko
i z takim patosem,
jakby się było Toscą
lub Witosem.
...I nie mieć już żadnych spraw
i do nikogo złości.
I tylko błagać Boga, by choć raz,
choć jeszcze jeden raz
umrzeć z miłości. 


I jeszcze jeden:

Muszę coś zrobić z włosami
muszę coś zrobić z oczami
bo tak mi jakoś ciemno
chociaż tak mocno czekamy
czy my się kiedyś spotkamy
ja z tobą, a ty ze mną.
Czarna woda między nami i sokole oczy
czyśmy sobie winni sami
czy świat na zaskoczył.

Muszę coś zrobić z listami,
muszę coś zrobić z myślami
bo tak mi jakoś ciemno
chociaż tak mocno czekamy
czy my się kiedy spotkamy
ja z tobą, a ty ze mną.
Żywy ogień między nami
wielki pożar ziemi
czyśmy sobie winni sami
czyśmy wymyśleni?

Muszę coś zrobić z rankami
muszę coś zrobić z nocami
bo tak mi jakoś ciemno
chociaż tak mocno czekamy
czy my się kiedy spotkamy
ja z tobą, a ty ze mną?
Kłamstwa w nas jest coraz więcej
rzadkośmy weseli
czy nam kto zawiązał ręce
czyśmy nie dość chcieli?



www.efekt-motyla.eu

poniedziałek, 11 lutego 2013

Herbaty w "pigułce".





Jeszcze do niedawna delektowaliśmy się tylko czarną, obecnie zaś, na polskim rynku dostępne są: zielona, biała, czerwona, rooibos. Dużą popularnością cieszy się także yerba mate.
Pora na mały przegląd każdej z nich! W pigułce ;-).

1) Herbata czarna:


To bogactwo garbników (gł. taniny), ale tez kofeiny, karotenu, witamin z gr B, PP,C, P, witaminy K odpowiedzialnej za krzepnięcie krwi.
- wspomagająco w profilaktyce zawału serca i udaru (obniża ciśnienie, zapobiega zakrzepom);
- ma działanie pobudzające (obecność teiny), dlatego nie wskazana w dużej ilości dla dzieci;
- wspomaga trawienie;

2) Herbata zielona:
Bogata w  minerały (m.in.wapń, fosfor, żelazo, magnez, sód), ale także barwniki, aminokwasy, olejki eteryczne, witaminy. Picie zielonej herbaty gwarantuje "wieczną młodość", jest bowiem skuteczną bronią w neutralizowaniu wolnych rodników (odpowiedzialnych za "starzenie się"organizmu). Zawarte w niej flawonoidy wykazują działanie przeciwnowotworowe.

 Inne właściwości zielonej herbaty to:
- ma właściwości orzeźwiające na organizm;
- wzmacnia naczynia krwionośne (obniża ciśnienie, a także LDL- tj."zły" cholesterol);
- przyspiesza metabolizm, reguluje trawienie, wspomaga działanie żółciopędne;
- najbogatsza w fluor, dzięki czemu chroni przed próchnicą i wzmacnia kości;

3) Herbata biała:
Najszlachetniejsza i najdelikatniejsza za wszystkich herbat. Prawdziwa z niej kobieta ;-). Drzemie w niej ukryta siła!

Oto właściwości białej herbaty:
- jest silnym antyoksydantem (podobnie, jak zielona - neutralizuje wolne rodniki, tzn. likwiduje główną przyczynę starzenia się organizmu), a co za tym idzie - wykazuje działanie antynowotworowe i antymutagenne!
- poprawia krążenie, zdolności poznawcze i koncentrację;
- podobnie jak zielona - działa pobudzająco i orzeźwiająco (kofeina, witamina C);

4) Herbata czerwona:
Również bogata w związki mineralne, m.in. wapń, magnez czy fluor. Najpopularniejsza jest zdecydowanie, produkowana w Chinach, herbata Pu-Erh.
Właściwości czerwonej herbaty są podobne jak wyżej wymienionych, jednak jej działanie wspomagające spalanie tkanki tłuszczowej, regulujące przemianę materii - uczyniły z niej faworytkę wśród osób odchudzających się.

5) Herbata Rooibos:
Przybyła do nas prosto z Afryki. Łączy w sobie cechy poprzednich herbat, ale największą jej zaletą jest fakt, iż nie zawiera kofeiny i garbników. W związku z tym,  mogą ją pić śmiało dzieci, kobiety w ciąży i karmiące (rooibos dodatkowo pobudza laktację). Stosowana jest także często w dolegliwościach żołądkowo-jelitowych, w tym kolkach u dzieci.

6) Yerba Mate:
...czyli lek na całe zło! Źródło witamin A,C, E, witamin z grupy B, witaminy H, związków mineralnych (magnez, wapń, żelazo, potas, sód, krzem, siarka) barwników, żywic, włókien i olejków eterycznych.
-wykazuje doskonałe działanie przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe;
-działa długotrwale pobudzająco (w przeciwieństwie do zawartej w kawie kofeiny), zwiększa wydajność organizmu i wpływa pozytywnie na koncentrację; jednocześnie wykazuje działanie kojące nerwy i zmęczone mięśnie;
-rozszerza oskrzela (wspomagająco w leczeniu astmy);
-ułatwia trawienie, przyspiesza wydalanie, reguluje przemianę materii;

Najbardziej wartościowe są te kupowane w postaci wysuszonych, zwiniętych liści, najmniej zaś - ekspresowe, w torebkach. Aby wydobyć z nich to, co najlepsze, ważne jest odpowiednie parzenie herbaty. Warto więc przed "użyciem" zapoznać się z informacją, zamieszczoną na opakowaniu.
Jeśli do tej pory w Twojej kuchni gościła tylko czarna herbata - pora dać szansę innym!
W okresie wiosennym, zwłaszcza w czasie oczyszczania organizmu, zainwestuj w białą i zieloną! Jeśli zaś jesteś gotowa/-y na rezygnację z kawy - zaprzyjaźnij się z  Yerba Mate. W spalaniu "zbędnego tłuszczyku" - pomoże ci "żelazna dama", tzn.czerwona Pu-Erh.. W końcu - dla mam karmiących i dzieci, a także dla wszystkich innych, chociażby wieczorową porą, nie ma nic lepszego, niż przepyszna rooibos.
Do wyboru, do koloru !