poniedziałek, 15 lipca 2013

Sprawa Pączka.


 
Sytuacja nr 1: Dzwonię do taty, jest tłusty czwartek. Jestem już dużą dziewczyną, studentką. Pytam, czy "arsenał zakupiony". Tata odpowiada: "Co ty dzieciaku, ważniejszych spraw nie mamy - nie wiem nawet, że to dziś". Koniec rozmowy. Myślę sobie - no tak - głupia jestem, "pierdołami" się zajmuję.

Sytuacja nr  2: Dalsza retrospekcja. Jestem bardzo młoda. Mam jakieś 10-11 lat. Opowiadam mamie o tym, że podoba mi się jakiś chłopak. ... Znów głupoty, znów "pierdoły".

Sytuacja nr 3: Nastolatka. Emocjonując się, mówię o jakimś wydarzeniu. Rodzina słucha, a może nie ... - generalnie wniosek jest taki, że za bardzo przeżywam.

Sytuacja nr 4: Znów nastolatka. Głowa pełna marzeń. I słomiany zapał (konsekwencji uczę się dopiero teraz). Rodzina mówi mi, że więcej gadam, niż robię i wciąż zmieniam zdanie.

Sytuacja nr 5: Kilka miesięcy temu. Oglądam ostatnią serię X-Faktora. Jest tam chłopak - Filip Mettler. Drugi etap, dom jurorski. Ocenia go Kasia Nosowska i Kuba. Chłopak bardzo energetyczny, "żywy". Dzieli się z Kasią swoimi wątpliwościami : czy ona uważa, że - być może - za dużo skacze na scenie, zbytnio się "wczuwa" itd.   Kasia - mądra kobieta- mówi mu: "słuchaj - w muzyce, jak w życiu - nie można kogoś udawać. Jeśli ludzie mają cię pokochać, pokochają cię takim, jakim jesteś. Rób tak, jak ci w duszy gra..."- podpowiada.

Galimatias? - niekoniecznie.
Nie zamierzam w tym poście wylewać prywatnych żali ;-) - chciałabym tylko, kiedy jesteśmy przy temacie dzieci - uświadomić wam Kochani jedną jedyną rzecz.
Od czasu kiedy byłam mała, niewiele się zmieniło!
Mamy 2013 rok, dostęp do różnych mediów - generalnie - większą świadomość i większe możliwości, niż za czasów komuny mieli nasi rodzice.
Jeżeli chcemy, możemy wciąż uczyć się i rozwijać - wszystko zależy tylko od Nas samych.
Statystyka jest jednak okrutna!
Większość rodziców nadal nie umie rozmawiać, i nie słucha swoich dzieci. Traktuje je jak kogoś, kto nie powinien mieć swojego zdania - bo na to jeszcze przyjdzie pora. I swoich marzeń - bo świat jest"podły" i trzeba się dostosować. Bycie sobą - też niewskazane....

Swojego czasu miałam bardzo dużo kompleksów. Wydawało mi się, że zawsze jestem "za bardzo":
za głośna, za emocjonalna, za marudna, zbyt gadatliwa, za głupia - wciąż coś przeżywam i zajmuję się pierdołami w tym "strasznym świecie". Poza tym czułam duży respekt przed osobami, które w przeciwieństwie do mnie -  imały się rzeczy naprawdę "ważnych".
 
Dorosłam - i już tak nie uważam. 
Nie ma nic ważniejszego niż zdrowie - fizyczne i psychiczne.
W rozumieniu tego drugiego zamieszczam pielęgnację marzeń, głębokie relacje z bliskimi, świadome
przejście przez życie. Próby, potyczki, zwycięstwa i klęski. A nade wszystko - bycie sobą!
I nieważne, jaki zawód uprawiasz. Ani ile masz pieniędzy.

Masz prawo być sobą! Zbyt głośny lub cichy, jeśli taki jest Twój temperament. Masz prawo płakać i śmiać się -  dzielić się emocjami z bliskimi, jeśli taka jest Twoja wola. Masz prawo uczyć się na błędach i zmieniać zdanie. Próbować w życiu różnych rzeczy, żeby poznać wszystkie jego odcienie. I smaki ;-).

Bo ten Pączek, na tamtą chwilę, widocznie był dla mnie ważny. Tak jak ten chłopak, którego imienia już nie pamiętam. I ja chciałam się czuć ważna. I akceptowana.Właśnie taka, jaką jestem.




www.efekt-motyla.eu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz