"Recepta na szczęście" B. Pawlikowska.
Poranny program w telewizji.Reflektory,
błyszczące stoły, dziesiątki gości. Każdy ma swoje dwie minuty,
kiedy siada z dyskretnie podpiętym mikrofonem i odpowiada na pytania
prowadzących. Moja kolej. Czerwony fotel. Uśmiech. Szminka na
ustach. Rozmawiamy o podróżowaniu, książkach i nagle w ostatniej
chwili pada pytanie: – Czy masz swoją receptę na szczęście?
Trzydzieści sekund na odpowiedź. Mam streścić sens życia i podać
przepis na szczęście w pół minuty?! Biorę oddech.
– Trzeba być sobą – mówię. – Myślę, że najważniejsze to
być uczciwym człowiekiem. Uczciwym wobec siebie i innych. Znaleźć
swoją pasję, coś, co lubisz robić, poświęcać się temu, nie
oglądając się na innych. Nie porównywać się z innymi, nie
ścigać się. Robić swoje. I być dobrym człowiekiem. Koniec
programu. Trzydzieści sekund to za mało. Wracam do domu, czuję
niepokój, nie mogę znaleźć sobie miejsca. Siadam i piszę. Muszę
uzupełnić swoją receptę na szczęście: Trzeba mieć pokorę,
żeby przyznać się do swoich wad i słabości. Trzeba mieć siłę,
żeby to zmienić. Pracować nad swoim charakterem i osobowością,
żeby być lepszym człowiekiem. Trzeba przyjąć odpowiedzialność
za swoje życie.
To ja jestem odpowiedzialna za wszystko, co jest w moim życiu – za
rzeczy dobre i złe. Najłatwiej jest oczywiście przerzucać winę
na świat albo innych ludzi, ale to nie prowadzi do niczego
konstruktywnego. Ja tworzę swoje życie i jeśli nie jestem z niego
zadowolona, to znaczy, że nie zadbałam o siebie wystarczająco w
przeszłości. Teraz mogę to zmienić. To, co robię dzisiaj, jest
moim jutrem. Nieważne, co mają inni ludzie. Niech każdy ma to, na
co ma ochotę. W życiu nie chodzi o to, żeby mieć więcej, ani o
to, żeby komuś coś udowodnić. Najważniejsze jest, żeby znaleźć
to, co mnie szczerze cieszy i daje mi radość. Nieważne, czy inni
to doceniają, czy nie. Kocham to, co robię, i robię dla siebie.
Nie porównuję się z innymi, nie ścigam się, nie zazdroszczę.
Nie ma jednej uniwersalnej drogi przez życie. Każdy ma dokładnie to, czego pragnie i czemu poświęca najwięcej uwagi. Jeśli większość energii i czasu przeznaczasz na złość, narzekanie i nienawiść, to takiej energii przyciągasz do siebie jeszcze więcej. Zacznij myśleć pozytywnie, koncentruj się na dostrzeganiu drobnych radości, na jednym dobrym marzeniu. Rozejrzyj się i zobacz, jak wiele masz już dzisiaj. Zrób listę tego, za co jesteś wdzięczna losowi – masz zdrowe nogi, możesz pracować, masz ładne włosy, jesteś zdrowa. Dostałaś to w prezencie. Doceń to, co już masz. I daj sobie prawo do tego, żeby mieć wszystko, czego pragniesz. Smutek, żal, rozczarowanie biorą się stąd, że sama odmawiasz sobie prawa do szczęścia. Myślisz, że jesteś gorsza i nie zasługujesz. Dopóki sama trzymasz siebie w takim emocjonalnym więzieniu, rzeczywiście nic nie może zmienić się na lepsze. Nie czekaj, aż ktoś cię wyzwoli. Ty sama możesz to zrobić. Nie czekaj. Żyj. Bądź swoim najlepszym przyjacielem. Bądź uczciwa, życzliwa i pozytywna. Miej odwagę marzyć i spełniaj swoje marzenia. To jest właśnie szczęście.
www.efekt-motyla.eu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz